niedziela, 22 stycznia 2017

studnie

niestety jeden musi zejsc na dol i wybierac mul do wiaderka, drugi musi operowac wiaderkiem przy poglebianiu trzeba ustawic nowy krag na tych ktore juz stoja i sukcesywnie podkopywac najglebszy z kregow. kregi powinny same sie opuscisc. moze byc tak ze opuszcza sie tylko np dwa najglebsze kregi i powstanie duza szpara przez ktora moze wsypywac sie ziemia. dlatego trzeba bardzo uwazac na rownomierne zaglebianie sie kregow.to powinny być trzy osoby, jeden na dole przewiązany liną, którą asekuruje drugi, a trzeci wyciaga wiaderka z mułem. Nie zaniedbajcie spraw bezpieczeństwa, bo moze się to źle skończyć. No i ten pierwszy nie powinien mieć klaustrofobii Jezeli mowimy o BHP ,to w studni powinien byc daszek pod ktorym chroni sie czlowiek w czasie wyciągania do gory urobku.Wprawdzie nikt tego nie stosuje. Trudniej jest opuscic kręgi w starej studni,trzeba to robic ostrozniej,maly podkop i łom w szpary miedzy kregami.Trudno jest je zruszyć,pozniej idzie lepiej.Zdarzają się studnie zakrywane "odgórnie" mniej lub bardziej szczelną klapą. Wszelkie prace w dziurach tego typu (studniach, kanałach) itp. powinny być wykonywane przez conajmniej 2 osoby i to niezależnie od tego, czy studnia ma 3 metry, czy 30. Osoba schodząca powinna być w specjalnych szelkach i na linie. Druga osoba musi mieć możliwość wyciągnięcia tej pierwszej w każdej chwili. Wynika to z tego, że w zamkniętych "szybach" często nie ma odpowiedniej ilości tlenu w powietrzu i zdarzają się przypadki omdleń przy pracy oraz zgonów przez uduszenie - także osób, które schodzą do studni i usiłują ratować zemdlonego delikwenta. A przed przystąpieniem do prac "szyb" należy odkryć i poczekać, aż się przewietrzy. W przypadku płytkich studni jest to bodajże minimum pół godziny Chlor najlepiej w plynie zalatwisz w wodociagach,najprosciej wiejskich.ile dałeś za tą pompę ? pamiętasz jej nazwę ? jak się sprawuje obecnie ?Porozmawiaj ze starymi fachowcami od studni .Jest inna metoda."Wkręcasz" rurę do istniejącej studni,a potem deklujesz dno.Kiedyś tak robili u teścia.Pamiętam,że deklowano przez wrzucenie 3 worków cementu.Samo wkręcanie też nie było bardzo skomplikowane.Tłoczono pompą wodę do wnętrza rury,która poprzez końcówkę rozmywała podłoże i powodowała jej opadanie . Muszę coś takiego kupić. Widziałem taką w praktikerzez za 90 zł - a będzie pracować sporadycznie i trochę szkoda mi dużo wydawać. Na tej glebokosci gazy nie grozą,chyba,że własne.Chlor to raczej płynny podchloryn sodu, bo taki stosują w wodociągach. Zabija to bakterie. Wlać do wody po wszystkich pracach i zostawić na 24 godziny. Potem pompować. Studnia chyba rzeczywiście za płytka i pompa może pracować na sucho, co grozi spaleniem. Można sprawdzić wydajność jedynie empirycznie poprzez pompowanie ze stałą wydajnością przez min. 24 godziny. Wodę należy odprowadzić dość daleko, żeby się do studni nie wracała. należy mierzyć wydajnośći i poziom wody w studn i(musi być constans). Barwa brunatna to wodorotlenek żelaza - żelazo z wody utlenia się i wytrąca w formie wodorotlenku. Raczej nieszkodliwe, ale zabrudza pranie i ogródek. wypompowanie wody z piwnicy Wodę do picia koniecznie zbadać : mangan, żelazo, związki azotu (zwłaszcza amoniak i azotany). Azotany to taka cholera, że wiąże hemoglobine w krwi i prowadzi do niedotlenienia. Groźne zwłaszcza dla dzieci (nawet śmiertelnie groźne). Przy długim gotowaniu ulegają koncentracji i to nie pomaga ale pogarsza sprawę. Bez smaku i zapachu, niewidoczne, a są bardzo często w płytkich studniach. Na skalę przemysłową nie ma metod uzdatniania, ale zdaje się że niektóre filtry domowe usuwają. Pochodzenie: własne ścieki wylewane do rowu, gnój, gnojówka i inne nawozy. Chyba za długo.